Wróciły kolorowe, szalone pokojówki z nowymi wątkami, nowymi mężczyznami i… Nowym morderstwem!
Kilka słów po odcinku – Spoilery!
Moim zdaniem rozpoczęcie było udane.
Oczywiście sprawa inwalidy Powella przewidywalna do bólu. Spodziewałam się, że Evelyn nie opuści męża na wózku, a on będzie próbować ratować małżeństwo w każdy możliwy sposób – nawet dając łapówkę lekarzowi.
Pojawiła się Eva Longoria (producentka) w roli samej siebie – czyli pięknej latynoskiej aktorki, która grała w „Gotowych na wszystko”. Szkoda, że to występ jednorazowy.
Genevieve powiedziała na głos to, o czym myślą wszyscy fani – Rosie mimo całego uroku ma okrutny akcent i niezwykle irytującą manierę paplania o czymkolwiek 😉
„Miiister Spence” bardzo szybko odzyskał pamięć. Niestety nie będzie mu dane nacieszyć się szczęściem u boku pokojówki – wszak zostanie podejrzanym o zamordowanie Peri.
Osobiście cieszę się, że jedna z większych intrygantek odeszła z serialu (chociaż znając bujną wyobraźnię scenarzystów wcale nie zdziwię się jeśli okaże się, że kobieta upozorowała własną śmierć).
Do Carmen przyjechała córka, która ewidentnie wdała się w „imprezową” mamę. Przeczuwam większe kłopoty.
U Marisol nic ciekawego poza pojawieniem się przystojnego Jamesa Dentona (Mike Delfino! 😉
Zoila usiłuje poradzić sobie ze stratą dziecka. Na razie pożegnała się z długoletnią pracodawczynią i przymierza drogie ciuchy nowej szefowej. I tu w zasadzie mam zgrzyt. Takie zachowanie zupełnie mi do niej nie pasuje – przecież jest profesjonalistką w każdym calu.
A gdyby tak na posesji był ukryty monitoring?
Kilka udanych wątków, na inne czekam z niecierpliwością.
Jak obstawiacie – Kto tym razem jest mordercą?