Byłam zachwycona świeżością nowego serialu Polsatu o losach kobiet borykających się z nadwagą.
Drugi odcinek był znośny – Laura przyłapała swojego męża na zdradzie z sekretarką (tradycyjnie) i musiała to mocno odreagować. Jednak już trzeci odcinek mocno mnie zdenerwował.
Poniżej reszta. Nie wszyscy oglądają w prapremierze.
Jestem zła na obie bohaterki.
Agata jest tak niezależna i wściekła na facetów, że przestaje być wiarygodna.
Dostaje kwiatki od tajemniczego adoratora i to mocno mąci jej w głowie. Ale jako kobieta, która nienawidzi romantycznych dyrdymałów i ma w nosie „cały męski ród” powinna wywalić bukiet do kosza, a nie szukać na siłę ofiarodawcy.
Dochodzi do oskarżeń, szukania winnych i znanych nam z zagranicznych seriali akcji z szukaniem odcisków palców.
Po co?
Jeśli nie ma ochoty na związek i uważa facetów za całe zło tego świata to powinna wywalać te maleńkie bukieciki i po problemie.
Przez cały odcinek byliśmy świadkami kiedy Agata oskarża Górala o romantyczne gesty, a później nie potrafi przeprosić mężczyzny za podejrzenia.
Laura ma toksyczną siostrę i całkiem miłego szwagra. Ale jest wielkim dzieciakiem. Rozumiem, że wybacza zdradę mężowi, który przypomina same dobre chwile.
Ok, nie chce rozwodu i chce ratować związek. Jestem to w stanie zrozumieć. Ale jej podchody aby powiedzieć ślubnemu, że sekretarka-kochanka „raczej” powinna zostać „wywalona” z firmy ojca są śmieszne.
Mądra, bogata kobieta, która nie potrafi się pozbyć „rywalki”, ba nawet boi się odezwać do męża w tak prostej sprawie – przyprawia mnie o wrzody żołądka 😉
Obie bohaterki 2XL są infantylne i po prostu głupie.
Wywal męża, on ma więcej do stracenia. Wywal kwiatki – nie chcesz ich widzieć.
Koniec.
Czekam na czwarty odcinek. Nie będzie bobrów, bo to moje, luźne przemyślenia, a nie recenzja.
Też mnie główne bohaterki trochę denerwują, ale i tak są o niebo bardziej interesujące niż Alicja z Lekarzy czy Anka z Przepisu…
Wiadomo każdy ma własne zdanie, Może nas drażnia , może ich nie rozumiemy.Borykają sie z własnymi słabościami i nie akceptacja otoczenia.
Obejrzycie „Fat Killers” i wypowidzi uczestników jak „fajnie ” im się żyje, obelgi, terror psychiczny w szkole, brak tolerancji. Samo życie.
Ines – tego po trzech odcinkach jeszcze nie możesz powiedzieć, chyba, że Anka i Alicja denerwowały Cię od początku emisji seriali.
xerox dziękuję 😉 Ale mi nie chodzi o borykanie się z problemami nadwagi tylko o brak logiki u głównych bohaterek. To, że są trochę grubsze nie usprawiedliwia ich przed podobnym zachowaniem w serialu (nie mam nic przeciwko aktorkom, nadwadze itp. chodzi mi li i jedynie o scenariusz, który robi z nich głupie istoty).
Ale przecież to oczywiste, ze Agata tylko mówi, jak wiele z nas, ze już nigdy żadnego związku. Ale tak naprawdę, tak jak większość z nas, marzy o prawdziwej miłości. Wcale nie jest infantylna. A Laura? No cóż. Boi się być sama, dlatego nie potrafi podjąć ostatecznej decyzji. Boi się tematów tabu. Też ją rozumiem.