Oczywiście zdaję sobie sprawę, że piosenką odcinka było: „Między nocą a dniem” (Makowiecki Band) ale to Łukasz Garlicki – jako pseudokibic ukradł wszystkie sceny i pozostawił relacje Agaty, Marka, Doroty i jej rodziny daleko w tyle.
Ostatnio chwaliłam Szymona Bobrowskiego, po dzisiejszym odcinku zmienia się lider w kategorii występy gościnne.
Bójki pseudokibiców w Warszawie. Napad na sklep jubilerski. Dębski broni właściciela, który – jak się początkowo wydaje – jest niewinny, pobił kibola, który go okradał.
W przeciwnym narożniku Agata i jej „gwiazdor” – czyli prowodyr, oskarżony o napad na ten sam sklep.
Szybko okazuje się, że kradzież nie była przypadkowa, a obaj panowie są braćmi.
I minuta, po minucie sprawy zupełnie się gmatwają. Ten „zły” przed laty został pozbawiony majątku po zmarłym ojcu.
Radek – właściciel sklepu postarał się aby Wiktor go znienawidził. Przepisał spadek na żonę, resztę pieniędzy zainwestował i zostawił brata bez grosza.
Finał tej historii nie jest specjalnie zaskakujący, tym bardziej, kiedy widzimy, jak kibic rozmawia z maleńkim synkiem brata. Jednak za sprawą duetu Garlicki – Grzybocki to najbardziej wzruszający wątek w Prawie Agaty jaki do tej pory widziałam.
Łukasz Garlicki w roli Wiktora – kibica był rewelacyjny. Nie wiem dlaczego do tej pory nie miał okazji zagrać właśnie takiego „cwaniaka”. Od pierwszej minuty, kiedy pojawia się na ekranie zajmuje całą uwagę widza i „zjada w butach” wszystkich, łącznie z głównymi bohaterami, którzy zbledli i odsunęli się na drugi, a może nawet czwarty plan.
Każda wypowiadana kwestia, a nawet miny i gesty były tak naturalne, że zaczęłam zastanawiać się jakim „świrem” jest Pan Łukasz prywatnie 😉 (to szaleństwo w oczach podczas rozmowy w WC!)
Tak jak pisałam – to moim zdaniem do tej pory najlepszy występ gościnny w całej historii Prawa Agaty.
Ten odcinek był inny, niż dotychczasowe. Nie było kancelarii, nie było czasu na prywatne wątki bohaterów – wszak to Sąd 24-godzinny. Jednak scenarzystom w zaledwie kilka minut udało się wstawić rozmowę Agaty z Markiem o Hubercie i co za tym idzie o zaufaniu.
Świetna scena rozmowy Dębskiego z Marią na końcu odcinka. Nie dziwię się, że jest wściekły i jednocześnie rozgoryczony. Jeszcze lepiej Leszek Lichota poradził sobie w momencie, kiedy musiał zaopiekować się synkiem klienta – po pierwsze odprowadził go do krzesła jak dorosłego 😉 aby szybko zaoferować mu prywatną komórkę i gry.
Agata znalazła pierścionek zaręczynowy, a Dorota i jej mąż dowiedzieli się, że będą mieli córeczkę. Również bardzo się cieszę, że tym razem pokazano nam więcej scen z udziałem rodziny Gawron, a przede wszystkim Wojtka (Karolak), który do tej pory grał niemowę 😉
Bardzo udany odcinek, całkowicie zdominowany przez Garlickiego.
Trochę przewidywalny finał, jednak za całokształt 4 mocne bobry.
szkoda ze nie pokazali kawalka cialka dygantowej jak biegala golo po mieszkaniu tylko kawalek nogi buuuu
Jestem pod mega dużym wrażeniem Garlickiego po dzisiejszym odcinku. Zmiótł mnie kiedy napluł w mikrofon reporterom a ostatnie minuty kiedy postanowił zeznawać na korzyść brata były cudowne. Wzruszyłam się chyba z 4 razy a to mi sie na polskich serialach nie zdarza zbyt często. I córeczka Wojtka i Doroty hah. Dobry odcinek
Odcinek miazga! Najlepszy jak do tej pory! Lepiej nie ujęłabym tego niż Ty adminie… 😉 Garlicki na co dzień podobno jest baaardzo nieśmiały, w czasie występów na żywo w tv taki cichutki, skromniutki, ale aktor z niego jest moim zdaniem świetny.
zdecydowanie 5 bobrów! Zgadzam się z Wami mimo że nie było Kancelarii i prywatnych spraw Alicji i Marka za dużo to najlepszy odcinek w obu seriach może poza pierwszym który mnie uwiódł i sprawił że pokochałam ten serial
nie będę oryginalna… Garlicki swoja gra zrobił na mnie ogromne wrażenie… te jego miny, gesty.. idealnie wczuł się w role.. bez porównania np. z poprzednia klientką, osowiałą p. Foremniak
Ula- Agaty, nie Alicji 😛
ale z tym „jesteś beznadziejna” do Marii to Marek przesadził :/…