Krótkie podsumowanie nowości komediowych z jesiennej ramówki USA. Kilka pozycji mocno mnie rozczarowało, kilka zachwyciło.
W zasadzie nie musicie się zgadzać z moim Top. Czekam na Wasze komentarze.
Miejsce VII – How To Be a Gentleman
Okropność.
Główny bohater ma napisać artykuł o mężczyznach po 30-stce, którzy nie chcą dorosnąć. Przez urodzinowy karnet od siostry trafia do siłowni prowadzonej przez nieokrzesanego cudaka, który męczył go w Liceum. I tak dalej i tym, podobnie. Serial na szczęście skasowano.
Plastikowy śmiech, który nie miał się o co oprzeć, pomysł wyświechtany do granic możliwości + drewniane dialogi.
Miejsce VI – Whitney
Ona i On. Para po 30-stce, z której tradycyjnie można się pośmiać. W tym przypadku niekoniecznie. Pilot słaby, kolejne odcinki (jeśli macie czas i ochotę je oglądać) sprawiają, że człowiek usypia.
Serial miał świetne scenarzystki. Coś poszło nie tak.
„Whitney” otrzymał pełny sezon.
Miejsce V – Free Agents
Skasowany po zaledwie trzech odcinkach. Opowieść o dwójce przyjaciół z pracy, którzy zaczynają ze sobą dzielić sypialnię i rozmawiać o nieudanym życiu prywatnym nie zagościła długo w USA. Pomysł odkupiony z Anglii, niezła obsada, jednak brakowała tego „czegoś”. I serial jak na komediowy był zdecydowanie mało śmieszny.
Miejsce IV – Up All Night
Przedłużony na cały sezon. Wykreślam go z mojej listy mimo braku podkładanego śmiechu, którego szczerze zaczynam nie trawić.
Opowieść o młodej parze, której „przytrafia się dziecko”. Oboje nie są gotowi na konsekwencje posiadania malucha i marzą o imprezach do rana. Ona czyli Christina Applegate (kultowa Kelly Bundy) pracuje nad tworzeniem show podobnego do amerykańskiej wersji Oprah lub naszej Ewy Drzyzgi. Zero śmiesznych scen, a jak już są (np. ta w barze karaoke) to trwają zaledwie kilka minut.
Trochę bez pomysłu.
Miejsce III – New Girl
Pierwszy odcinek był urzekający. Jess rozstała się z chłopakiem i płakała oglądając „Dirty Dancing”. Rewelacyjni współlokatorzy i scena w restauracji.
Ale już w drugim odcinku zaczęły się schody. Nie ma oryginalnego Coutcha (aktor wrócił do Happy Endings), pojawił się nowy Afroamerykanin, a Jess jest totalną idiotką („kaczuszki” na weselu, sztuczne zęby zupełnie mi do niej nie pasują). Nie wiem dlaczego z przesympatycznej postaci „świruski” scenarzyści robią przesadzoną karykaturę.
New girl ogląda się dobrze, dialogi są nieźle napisane. Martwię się tylko o to aby nie zniszczono dobrego pomysłu.
Miejsce II – 2 Broke Girls
Jedna od zawsze biedna, druga biedna od niedawna. Perypetie dwóch dziewczyn, które pracują w podrzędnej restauracji po pilocie oceniłam bardzo wysoko. Po kilku kolejnych odcinkach moja sympatia trochę spadła, chociaż i tak uważam, że to jeden z najlepszych seriali komediowych w jesiennej ramówce. Max i jej cyniczne komentarze to główny powód dla którego warto oglądać serial. Dobrze napisane dialogi komediowe – a to już w USA rzadkość.
Miejsce I – Suburgatory
Wstyd się przyznać ale w ogóle nie zainteresowałam się tym serialem. Być może promocja do mnie nie trafiła, być może zwiastun mnie znudził… Jedak to hit jesiennej ramówki!
Zaznaczam brak podkładanego śmiechu z puszki, rewelacyjną obsadę i niecodzienny scenariusz. Samotny ojciec i zbuntowana córka trafiają na przedmieścia. Ale to z całą pewnością serial nie o nich, a o ludziach, którzy zamieszkują tytułowe „suburbians”. Opaleni, wypoczęci… Cofam to 😉 . Sfrustrowani, po setkach operacji plastycznych, opalone zombie matki i córki oraz ich mężowie, którzy wyglądają na homoseksualistów.
Kolorowo, aż bolą oczy. Śmiesznie, a momentami bardzo mądrze. Polecam.
Zgadzam się co do 2 i 3 miejsca i ostatniego. Reszty nie widziałam ale widze wiele dobrych komentarzy o Suburgatory i nadrobię. Napisze po seansie 😉
New Girl jest u mnie zdecydowanie na pierwszym miejscu, ale chyba tylko ze względu na Zooey, którą uwielbiam od zawsze. Reszta obsady nieco mnie męczy, a chociaż kaczuchy były boskie, to sztuczne zęby zniesmaczyły nawet mnie. Niemniej jednak serial operuje tym niesztampowym poczuciem humoru, który jest bardzo w moim stylu.
Suburgatory jest u mnie zaraz za New Girl- szybkie, dowcipne, lekko sarkastyczne dialogi i fajna główna bohaterka, jej ojciec również bardzo uroczy (pamięta ktoś taki film jak Clueless?) . Brakuje mi jednak jakiejś postaci drugoplanowej, która wzbudzałaby u mnie sympatię. No, ale przed nami jeszcze mnóstwo odcinków, zobaczymy.
Up All Night obejrzałam z sympatii dla Christiny, ale przełączyłam zanim zanudziłam się na śmierć.
Whitney jest do bani, a reszty nie widziałam, więc się nie wypowiem. 2 broke girls jest dla mnie tak ogranym formatem, że pomimo wielu przychylnych recenzji nie mam zamiaru obejrzeć nawet pilota. I tak oglądam zbyt wiele seriali.
Admin podziwiam Cie.. jak Ty to robisz? jak dajesz rade ogladac tyle seriali ispamietac co gdzie itd… kiedys wydawalo mi sie z ogladam duzo seriali.. teraz mało ich ogladam z braku czasu ale orientuje sie co dzieje sie w poszczególnych produkcjach.. ale nie znam nawet tytułów, juz nie mówiac o oglądaniu 90% seriali o których piszesz na tym blogu.. czy w ogóle czasowo jest to mozliwe do wykonania? tyle tego jest… nie wiem jak Ty to robisz..
pozdrawiam 🙂
„ispamietac” ale mi wyraz wyszedł.. sorry za literówki.
* i spamiętać
hehehe 🙂 po prostu oglądam w nocy. Polskie oglądam prawie (poza jakimiś telenowelami) wszystkie (niektóre nadrabiam) niekiedy przy obiedzie, niekiedy gotując obiad po przyjściu z pracy. A te z USA to właśnie nadrabiam w nocy. Fakt jest tego dużo ale w zasadzie doba jest długa i wszystko da się jakoś pogodzić. Są ludzie, którzy widzieli wszystkie seriale USA ale ja do nich nie należę. Może nadrobię na emeryturze 😉
wszyscy moi znajomi chwala whitney a ja usypiam. Nic mnie nie rozśmieszylo w tym serialu. dzieki ze nie tylko mnie
I widziałam Suburgatory. Rewelacja 😀 Nie rozbawiło mnie tak jak niektóre odcinki starych Przyjaciół czy Modern family ale serial polecam każdemu. Niezłe dialogi i świetne postacie, a już mamuśki z przedmieść mnie rozwaliły kompletnie.
Trochę Suburgatory zaczyna przynudzać, a szkoda. New girl zupełnie mnie denerwuje. Jedynie co jeszcze jako tako się trzyma to spłukane dziewczyny.
fajne podsumowanie właśnie w wakacje mam czas i zaczynam nadrabiać zaległości 🙂