Premiera dopiero 21 kwietnia.
Z racji, że to prapremiera z długą datą przydatności do spożycia – poniżej zapraszam tylko mocno zainteresowanych.
A tytuł odpowiada na ważne pytanie w kwestii słynnego polskiego powiedzenia 😉
Na początek tajemnica Sylwii.
Nijak nie zrozumiałam o co jej chodzi. Istnieje jakiś mąż, realny, prawdziwy, który gdzieś jest – lecz nie wiadomo gdzie… Jak myślicie co to może oznaczać?
Oczywiście po ślubie nie musiała zmieniać nazwiska, ale stażystka ewidentnie zainteresowała się Pawłem i nie czuję, aby w jej życiu istniał jakiś inny, ważny mężczyzna…
Sprawa odcinka – czyli sądowa walka o krzywe sutki – ani dobra, ani zła. Za chirurga plastycznego dodam nawet 0,5 bobra.
Szykują się spore kłopoty w relacjach Pęcinki i Krzysia.
Marta po raz kolejny zaznaczyła, że nie chce mieć swojego potomstwa, a Małecki ubolewa i nie może pogodzić się z decyzją.
Mam nadzieję, że nie będzie kombinował z „wpadką kontrolowaną”, bo zauważyłam takowe zakusy w rozmowie z Marcinem…
Ogólnie rozmowy opiekunów to najlepsze momenty odcinka. Od wykrycia „anoreksji” dziewczynek, przez ustalanie smaków, na słuchaniu o starzeniu się skóry kończąc.
ALE I tak nic nie przebije Krzysztofa, który bronił swoich racji i przypomniał prawnikowi o walorach kobiecych, przez które zainteresował się Igą.
Jak to mówił Bandziorek w kultowych już Chłopakach do wzięcia – „Musi mieć i Tu… i Tu” 🙂
Tajemnicza mężatka jeszcze nie podjęła decyzji, ale ślubny postanowił ją wyręczyć. W zasadzie zupełnie się nie dziwę Adamowi, że powiedział „pass”. Ileż można pukać do twardej skorupki zafiksowanej na własny temat?
Asia po rozmowie z Markiem dała szansę małżeństwu, bowiem stwierdziła, że „coś” rozumie. Ale tak naprawdę, to ona nadal miota się bez ładu i składu. Niby „Paweł był mrzonką”, ale już w kolejnym odcinku dziewczę pobiegnie do Kancelarii na spotkanie.
I jak widać na zwiastunie czeka ją spore rozczarowanie.
(Aż zacieram ręce 😉
Marcin wyjedzie do Igi, aby kobieta nie popełniła poważnego życiowego błędu. Zazdrość odbiera rozum, ale ja jak nigdy rozumiem główną bohaterkę – też nie przepadałam za Sylwią i nie wierzyłam w jej intencje.
Wszystko zmieniło się kilka tygodni temu. Ale o tym już pisałam 😉
Odcinek oceniam bardzo przyzwoicie.
Za świetne dziewczynki, sceny Krzyśka z Marcinem i Sylwię z Pawłem – 3 bobry. Ale obiecałam dodać –
3,5 bobra.
😀
Mi się odcinek oglądało świetnie. Już dawno nie widziałam tak dobrego odcinka w OMSNM ( a jestem mniej krytyczna niż adminka 🙂 )
Jeśli chodzi o Igę to chyba nie do końca tu chodzi o zazdrość, a bardziej o kontrolę i jej utratę, i też bardzo dobrze ją rozumiem.
Wątek Aśki męczy, ale nie uważacie że ta „wypomniana” bladość przez Krzysztofa coś znaczy? Rzekoma ciąża Marty w odcinku to chyba tak dla odwrócenia naszej uwagi.
bardzo dobry odcinek
A miałam jeszcze napisać. Mina Marcina w zwiastunie to jak mina starego kocura który co dopiero wypił miseczkę śmietanki 🙂
Mimo braku Igi serial trzyma poziom
A ja dopowiem – nie tylko trzyma poziom, ale momentami go przewyższa. Kiedy przypomnę sobie Igę i jej staż na resocjalizacji i Krzysia, który rozmawiał tylko i wyłącznie z dziećmi (i stosował się do rad małolata) … Makabra 😉